Poznaliśmy się w 2007 roku w malowniczej Grecji... Wtedy nie wiedzieliśmy jak potoczą się nasze wspólne losy i planów na przyszłość nie było.

Połączyła nas wspólna pasja- żeglowanie i tak właśnie zaczęła się nasza przygoda na sy SANNY. Przez ponad rok przygotowywaliśmy JACHT i siebie do REJSU... no właśnie... od początku jasne było, ze PŁYNIEMY DOOKOŁA ŚWIATA.
Wyruszyliśmy w maju 2009 roku z Warns w Holandii i 28 marca tego roku zamknęliśmy pętlę wokółziemską. Nie, nie,... nie zakończyliśmy rejsu, ponieważ SY SANNY czeka na nas w Nowej Zelandii, a i my się tam w listopadzie wybieramy, żeby kontynuować zdobywanie Świata.

Całą historię płynięcia, naszych przeżyć, przygód i wszystko, co było związane z wyprawą postaram się zamieszczać na blogu, choć nie obiecuję systematyczności. W międzyczasie piszę książkę i w niej będę chciała opowiedzieć wszystko.

Nasz REJS stał się sposobem na życie...- życie wśród fal, pełne wyzwań, przygód, ciekawych ludzi!!! Pokochaliśmy WOLNOŚĆ, jaką daje tylko WIATR i WODA.

wtorek, 23 lipca 2013

Dzisiaj 24.07.2013.
Przyszedł czas aby opuścić Vanuatu o 14.00 opeszamy Luganvill i płyniemy na Salomony do stolicy Honiara, przed nami 550 mil spokojnej żeglugi pełnym wiatrem pasatu na północny zachód.Według pogody wiatr do 25 knotów może troche popadać ale to w tropikach normalne,ciepły deszcz jak pod prysznicem można się wykąpać i jacht przy okazji umyje.
Maria już w pełni zaaklimatyzowana cieszy się na nocną wachtę przy pełni księżyca.
Opuszczamy Vanuatu z miłymi wspomnieniami,fajn czas spędzony ze starymi i nowymi przyjaznymi zawsze uśmiechniętymi ludżmi.Nowe przygody które nas czekają na Salomonach w następnym tekście.

Z pokładu SY Sanny kap Tomek i Maria .Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników.